poniedziałek, 26 października 2015

Nie daj się zwariować #21

Perspektywa Matthew (dzień wcześniej) 
Obudziłem u boku mojej partnerki. Przeciągnąłem się i obróciłem twarzą do ukochanej. Promienie słońca utworzyły wokół jej głowy aureolę przez co wydawała mi się jeszcze piękniejsza. Nie chcąc jej budzić wstałem i wziąłem swoje rzeczy, żeby móc wziąć szybki prysznic. Ustawiłem wodę na nieco chłodniejszą, ponieważ to jest najlepszy sposób na rozbudzenie mojego zaspanego umysłu. Szybko się umyłem, ubrałem i skierowałem do pokoju. Na łóżku siedziała już rozbudzona Melanie i szeroko się do mnie uśmiechnęła. 
- Dzień dobry, kochanie. - powiedziałem. 
Usiadłem na drugim końcu łóżka i lekko pociągnąłem dziewczynę. Upadła na plecy a ja pochyliłem się nad nią i złożyłem na jej ustach czuły pocałunek. 
- No hej. - odpowiedziała jeszcze bardziej uśmiechnięta. 
- Jak minęła noc? 
Melanie zaśmiała się i pokręciła głową. 
- Nie wliczając Ciebie mówiącego przez sen to było cudownie. 
Roześmiałem się i pocałowałem ją przepraszająco w usta. 
- Wybacz, sądziłem, że już z tego wyrosłem. - Spojrzałem na zegarek i wstałem z łóżka. - Pani pozwoli, że skorzystam z Twojej kuchni i przygotuję śniadanie? 
- Jasne. - rzuciła uradowana. 
Uśmiechnięty od ucha do ucha zszedłem na dół i zdziwiłem się, gdy zauważyłem Eddiego wchodzącego do mieszkania. Był zdenerwowany, co bardzo mnie zaskoczyło, gdyż nigdy tak się nie zachowywał. 
- Cześć, Ed. - rzuciłem uśmiechając się do niego. 
Spojrzał na mnie i rozejrzał się dookoła. 
- Co Ty tu robisz? - spytał bez ogródki. 
- Śniadanie. - zaśmiałem się. - Chcesz też? Mogę zrobić dla czterech osób. 
- Czterech? - spytał, wciąż zdezorientowany. 
Ściągnąłem brwi i kiwnąłem głową. 
- Dla Twojego kuzyna. 
- A no tak. - odchrząknął. - Nie, właściwie to podziękuję. Wpadłem tylko coś powiedzieć Mel i uciekam. 
- Jak tam sobie chcesz. 
Zacząłem przygotowywać śniadanie godne królów, a Eddie skierował się na piętro. Z upływem czasu dało się słychać coraz to donośniejsze, podnoszone głosy mojej dziewczyny i jej kuzyna. Zaparzyłem kawę i postanowiłem pójść poinformować Mel, że wszystko gotowe. Co prawda nie chciałem im przerywać, aczkolwiek jedzenie mogło szybko wystygnąć. Wchodząc po schodach usłyszałem, że wypowiadają imię mojej przyjaciółki. Wiem, że to nie ładnie, ale zacząłem nasłuchiwać. 
- Ty mnie w to wkopałaś. - warknął Eddie. 
Melanie jęknęła. 
- Ta dziewczyna nie jest dla Ciebie! - cicho krzyknęła. - Dobrze wiesz, że jej nie znoszę. 
Było słychać, że wściekły chłopak zrzucił cos na podłogę. 
- I zgrywałaś jej przyjaciółkę, po co? Dla Matta? Tak się chciałaś jemu przypodobać?! Z resztą, nie ważne. - rzucił. - Ja ją kocham, Melanie. A Ty wywinęłaś taki numer. Jak mogłaś zrobić mi coś takiego?! 
- Eddie.. - zaczęła. - Chciałam zaznaczyć, że sam ją zdradziłeś kilkukrotnie. 
Tego się nie spodziewałem. Miałem ochotę wejść i tak jemu prz*ebać, że się owinie wokół własnej osi. Jednak wstrzymałem się z tym i zacząłem nasłuchiwać dalej. 
- To było na początku związku. - głos mu się załamał. - Wtedy jeszcze nie czułem do niej tego, co czuję teraz. Nie musiałaś wpychać mi jakieś laski do łóżka! I to jeszcze za kasę! Ile jej zapłaciłaś, co?! Jak wysoko sobie cenisz własnego kuzyna, kretynko?! - ryknął. - Co takiego zrobiła Tobie Margaret, że posuwasz się do takich rzeczy?! A ten filmik... Nadal go masz? Co zamierzasz z nim zrobić? Wyślesz go Meg i pokażesz jak to jej chłopak bzyka tanią dziwkę? 
- Nie wyzywaj mojej przyjaciółki! - syknęła. - Przepraszam, że Ciebie uraziłam ale.. 
Dłużej już nie zniosłem. Wszedłem do środka i podszedłem do Eddiego. Złapałem go za szmaty i przycisnąłem go do szafy. 
- Ty śmieciu. - warknąłem. 
Oczy chłopaka zaszły łzami i próbował uspokoić mnie gestykulacją rąk. 
- Matt, uspokój się. - usłyszałem gdzieś za plecami, ale nie zwróciłem na to uwagi. 
- Zamknij się. - syknął Edd na swoją kuzynkę. Spojrzał na mnie i kontynuował. - Wysłuchaj mnie. Naprawdę tego nie chciałem, Matt. Mel to zmanipulowała. Dodała mi do napoju jakieś prochy otumaniające, ja.. Ja kocham Margaret i nigdy bym jej czegoś takiego nie zrobił. Musisz mnie zrozumieć! Proszę! 
Z jego oczu popłynęły łzy. Jednak mnie to nie ruszyło. Puściłem go i odwróciłem się tylko po to, żeby zrobić większy zamach i uderzyć pięścią w tą jego przystojną twarzyczkę. 
- Matthew! - krzyknęła rozdygotana. - Coś Ty zrobił? 
Podeszła do mnie i lekko mnie popchała. Złapałem jej ręce i warknąłem prosto w twarz. 
- Nawet mnie nie dotykaj, rozumiesz? - serce mi pękało. Jak moja dziewczyna mogła coś takiego zrobić Meg? Wziąłem głęboki oddech i odrzuciłem jej dłonie na bok. - Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego. 
Musiałem stamtąd wyjść, ponieważ wiem, że mogłoby to się źle skończyć. Wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem z domu. Skierowałem się prosto do Kaspara i prowadząc samochód wziąłem telefon do ręki. Chciałem zadzwonić i się umówić z nim na spotkanie, aczkolwiek wiedziałem, że siedzi teraz gdzieś z Rachel. Albo tak się tylko tłumaczyłem? Byłem cały rozdygotany z nerwów. Czułem się zawiedziony i skrzywdzony przez Melanie. Mimo to wciąż miałem w głowie Margaret. Jak ona to przyjmie? Wiem przecież jak bardzo zależy jej na Eddiem. Ona kocha go całym sercem, a on najzwyczajniej w świecie.. Ah! Trzepnąłem ręką w kierownice i wybrałem numer do Kaspa. Mężczyzna stwierdził, że nie ma co zwlekać i dzisiaj wieczorem porozmawia z Meg na skype. Po co ma czekać w Anglii na swojego księcia z bajki, który w Hiszpanii wykręca jej takie numery? Dojechałem do niego do domu i automatycznie się spakowałem. Miałem dość pobytu w tym miejscu. Po kilku godzinach zbierania swoich gratów usłyszałem nawoływanie Kaspara. Okazało się, że Meg ma wolny czas i możemy do niej zadzwonić. Na widok mojej przyjaciółki serducho mocniej mi zabiło. Po czym zdałem sobie sprawę z tego, że jej za niedługo zostanie złamane. 
- Co Ci jest, Matt? - spytała piękna blondynka. 
- Zerwałem z Melanie. 
- Co się stało? - spytała przejęta Meg. 
Nie chciałem jej tego powiedzieć przez komunikator internetowy. 
- Wybacz, Meg, ale nie chce o tym rozmawiać. 
Na co idiota Lucas, który siedział obok, musiał dorzucić swoje trzy grosze. 
- A powinieneś. - prychnął. - Kto jak kto ale Meg powinna o tym wiedzieć. 
Kopnąłem go pod stołem tak mocno, że ten aż odszedł od ekranu i zaczął pokazywać mi środkowy palec. 
- O czym Wy mówicie?! - nasza kochaniutka Meg stawała się coraz bardziej poddenerwowana. 
- To nie jest rozmowa na skype. - powiedziałem delikatnie. 
- To niby jak mam się dowiedzieć?! 
„Najlepiej, żebyś nie musiała się tego dowiadywać, ślicznotko”, pomyślałem. Jest dla mnie bardzo ważna i nigdy nie wyobrażałem sobie, że coś takiego będę musiał jej przekazać. Ale skoro mus.. 
- Pojutrze wracam do Londynu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz